Jana Hermana Zukertorta nagrobek na cmentarzu Brompton
W Londynie na cmentarzu Brompton znajduje się nagrobek genialnego polskiego szachisty, uczestnika pierwszego meczu o tytuł mistrza świata, Jana Hermana Zukertorta. Inicjatorzy restauracji nagrobka nie bez powodu w krótkiej inskrypcji wielokrotnie powtórzyli „polski” i „Polish”.
Cmentarz-ogród Brompton w Londynie – historia powstania
Cmentarz w londyńskiej dzielnicy Brompton wciąż służy jako miejsce pochówków, a przy tym niezależnie od tego, czy [ktoś zamierza] wybrać się na spacer, napić kawy, czy po prostu posiedzieć w ciszy – piszą zarządcy obiektu – to idealne miejsce na ucieczkę od zgiełku zachodniego Londynu. I trudno się temu dziwić, zaprojektowano go bowiem jako cmentarz-ogród.
Nekropolia musiała być duża, bo już na początku XIX w. liczba londyńczyków przekroczyła milion i małe, przykościelne cmentarze zapełniły się. Poza tym stolica imperium brytyjskiego borykała się z epidemiami i władze postanowiły przygotować się na kolejne. W 1832 r. podjęto decyzję o budowie 7 wielkich nekropolii prywatnych na obrzeżach Londynu i od razu nazwano je „siedmioma wspaniałymi”. Jedną z nich miał stać się liczący 16 ha obiekt w zachodniej części miasta, właśnie w Brompton.
Jedno z wejść na cmentarz Brompton, od strony Fulham Road, 2022, fot. Norbert Ruta
Do prac przystąpiono w 1837 r. Głównym architektem został Benjamin Baud i to jemu Londyn zawdzięcza nekropolię inspirowaną Placem św. Piotra w Watykanie, z kaplicą z piaskowca oraz symetrycznymi kolumnadami; miało to wywołać wrażenie wielkiej katedry na świeżym powietrzu. W sposób równie przemyślany zaplanowano roślinność. Wzdłuż alejek zasadzono cyprysy, mury spowito bluszczem, a szczególną ozdobą dendrologiczną uczyniono sprowadzone z Polski sosny.
Polskie mogiły na cmentarzu Brompton
Cmentarz otwarto w 1840 r. i szybko potwierdziły się czarne scenariusze i liczba pochówków stale rosła, głównie za sprawą epidemii, w tym cholery, która w 1854 r. zdziesiątkowała pobliskie Soho. Mijały dekady i nekropolia zapełniała się.
Wśród nagrobków ważne miejsce zajmują mogiły Polaków. Wielu spośród rodaków, którzy w czasie drugiej wojny światowej trafili do Wielkiej Brytanii, po demobilizacji pozostało w Londynie i osiadło m.in. w Brompton, a później na tej nekropolii, pod drzewami przywiezionymi z ojczyzny, znalazło wieczny spoczynek.
Groby gen. gen. Z. Podhorskiego i S. Dąb-Biernackiego oraz T. Arciszewskiego na cmentarzu Brompton, fot. domena publiczna
Wielu niegdysiejszych wyższych dowódców czy polityków polskich, po wojnie, na emigracji, musiało zająć się choćby krawiectwem (jak gen. Zygmunt Podhorski, 1891‒1960) czy pszczelarstwem (jak gen. Stefan Dąb-Biernacki, 1890‒1959). Na cmentarzu spoczęły też osoby związane z władzami RP na uchodźstwie, m.in. premier Tomasz Arciszewski (1877‒1955). Polskich mogił przybywało. Dziś, wśród 200 tys. pochówków jest ponad 300 polskich, w większości pochodzących z drugiej połowy XX w. Niemniej, wskazują badacze, pierwszy polski nagrobek pojawił się na nekropolii Brompton już w 1888 r. I ‒ choć nie kryje prochów wojskowego czy polityka ‒ dla szachistów to najważniejszy punkt tego cmentarza.
Jan Zukertort – jeden z pierwszych Polaków pochowanych w Brompton
Nagrobek Jana Hermana Zukertorta (1842‒1888), wybitnego polskiego szachisty, pretendenta do tytułu mistrza świata, składał się z poziomej, dwuspadowej płyty, ze szczytem biegnącym przez środki krótszych boków.
Jeszcze w 1927 r. był w dobrym stanie, a angielski napis „Pamięci J.H. Zukertorta, mistrza szachowego, ur. 7 wrz. 1844, zm. 20 czerw. 1888” pozostawał widoczny. Ale już w 1951 r. szachista Harold Lommer z trudem go odnalazł i opisał jako „zaniedbany i porośnięty chwastami”.
Minęło niemal pół wieku i poszukiwania podjęli autorzy jedynej dziś polskiej biografii Zukertorta, Cezary W. Domański i Tomasz Lissowski. W 1997 r. zwrócili się do przewodniczącego Polish Heritage Society, Marka Stella-Sawickiego, który określił miejsce, gdzie znajdował się grób i oznaczył je palikami; oryginalna płyta zapadła się już pod ziemię i porosła trawą.
Minęły kolejne lata i w marcu 2011 r. na cmentarz Brompton zawitał angielski arcymistrz szachowy, Stuart Conquest. Przeglądając Internet, dowiedział się, że spoczywa tam Zukertort. W trakcie wizyty na cmentarzu podjął decyzję o odkopaniu i odnowieniu grobu. Uzyskał pozwolenie i po miesiącu przybył z łopatą. W swojej relacji zapisał: Dzień upalny, na cmentarzu opalają się ludzie. […] Kopię. Po jakimś czasie łopata uderza w coś twardego. […] wyczuwam pod spodem chłodny obiekt. To kamienna płyta.
Jan Zukertort – najwybitniejszy polski sportowiec XIX w.
Conquest nawiązał kontakt ze Stella-Sawickim. Okazało się, że prezes Polish Heritage Society rozważał już kosztowną i skomplikowaną ekshumację i przeniesienie prochów do kraju. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby wspólnymi siłami odnowić grób.
Ogłoszono zbiórkę wśród polskich i angielskich szachistów, znaczną część środków przeznaczyła organizacja reprezentowana przez Stella-Sawickiego. W przededniu otwarcia w 2012 r. XXX Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie akcja zakończyła się sukcesem.
Jan Herman Zukertort (od lewej) i Wilhelm Steinitz podczas wygranego przez Steinitza meczu o tytuł mistrza świata, USA, 1886, domena publiczna
Oryginalną płytę grobową podniesiono, oczyszczono i zabezpieczono oraz dodano kamienną stelę z dwujęzycznym napisem. Informację o dacie i miejscu narodzin i śmierci Zukertorta poprzedza apostrofa, która w wersji polskiej brzmi „Arcymistrz z Lublina” i jest odwołaniem nie tylko do miasta nad Bystrzycą czy wirtuozerii szachowej (w czasach Zukertorta nie stosowano nomenklatury arcymistrz), ale i do powieści Isaaca Bashevisa Singera, Sztukmistrz z Lublina. Poniżej zawarto zaś laudację:
Jeden z najwybitniejszych szachistów wszechczasów / uczestnik pierwszego meczu o szachowe mistrzostwo świata / najwybitniejszy polski sportowiec XIX wieku / cześć jego pamięci.
Z drugiej strony steli widnieją figury szachowe ustawione w pozycji siły, od pionka do króla. Każdej z nich zwyczajowo przyporządkowuje się punkty, z wyjątkiem króla, którego nie da się zbić, a więc i oszacować. Na końcu zatem tego, zdawać by się mogło, banalnego układu wybrzmiewa nieskończoność i wieczność.
Polska metryka „arcymistrza z Lublina”
26 czerwca 2012 r. podczas odsłonięcia odrestaurowanego grobu obecni byli wszyscy zaangażowani w przedsięwzięcie, a także duchowni katolicki i ewangelicko-augsburski, przedstawiciele polskiej ambasady, dziennikarze i oczywiście szachiści. Wokół bujnie rozwijała się fauna i flora Brompton, zza muru wyzierał stadion Chelsea, a otaczający Londyn żył rychłą inauguracją igrzysk. Trudno o godniejsze uczczenie.
Niemniej jest coś, co i my moglibyśmy zrobić dla tego ‒ urodzonego w Lublinie, a później mieszkającego dekadę we Wrocławiu (Breslau) i do ostatnich dni mówiącego biegle po polsku ‒ geniusza szachownicy. Zerknijmy do Wikipedii. Większości wersji językowych biogramu, od arabskiej, przez angielską, na tureckiej kończąc, nazywa go „polskim szachistą”. Niestety w rodzimej wersji tej internetowej encyklopedii określa się go mianem „polsko-niemieckiego” gracza, co ‒ zdaniem Conquesta ‒ sprzeczne jest ze stanowiskiem samych szachistów. Niestety, nasi sąsiedzi też nie widzą w nim Polaka i m.in. w ukraińskiej Wikipedii jest on „Niemcem i Anglikiem”.
Nadarza się jednak okazja, żeby to zmienić, gdyż 7 września 2022 r. przypada 180. rocznica urodzin Jana Zukertorta, arcymistrza z Lublina. Wikipedyści – czasu jest nadto – siadajcie do klawiatur i poprawiajcie na „polski szachista”, lublinianie i wrocławianie – a nuż jakaś ulica czeka na patrona: Zukertort będzie idealny. Pomysłów na uczczenie jest więcej. Warto pamiętać o najwybitniejszym polskim sportowcu XIX w.
Marta Panas-Goworska, Andrzej Goworski